|
2022-12-07
Kilka zdjęć z rajdu fortecznego, który się odbył 4 grudnia 2022 r.
2022-11-17
11 listopada 1918r. po 123 latach niewoli odrodziło się
Państwo Polskie. Cztery pokolenia Polaków walczyły o pamięć i narodową tożsamość
żyjąc pod zaborami. Pomimo licznych reperkusji ze strony zaborców przetrwali i
zwyciężyli.
Narodowe Święto Niepodległości oficjalnie ustanowione w 1937r.,
które przypada na 11 listopada to moment, podczas którego każdy Polak powinien w
głębi serca podziękować przodkom za odzyskanie niepodległości w 1918 roku.
Świętowanie Dnia Niepodległości przybiera różne formy – te oficjalne i mniej
oficjalne. Klub Górski PTTK „KARPATY” Przemyśl z tej okazji zorganizował po raz
kolejny rajd pieszy. Podobnie jak w 2021r. rajd odbywał się na pięknych terenach
Gminy Bircza – tym razem wędrowaliśmy przez Jawornik Ruski oraz Borownicę.
Trasa tegorocznego rajdu przebiegała przez miejsca atrakcyjne pod względem
przyrodniczym i turystycznym ale zarazem przez tereny naznaczone tragiczną
historią i cierpieniem tamtejszych mieszkańców jakie doświadczyli w okresie
1939-1947r. W trakcie naszej wędrówki często dotykaliśmy historii stosunków
polsko-ukraińskich, na których cieniem niewątpliwie położyła się działalność
ukraińskich nacjonalistów działających na tym terenie
w okresie okupacji
hitlerowskiej oraz w okresie powojennym aż do Akcji „Wisła”.
Ale po kolei…
Nasz rajd rozpoczęliśmy w Przemyślu, gdzie przy pomniku Marszałka Józefa
Piłsudskiego zapaliliśmy znicz. Następnie wynajętym busem w grupie 31 osób
udaliśmy się do Jawornika Ruskiego.
Po przybyciu na miejsce spotkaliśmy się
z Andrzejem Wrotniakiem – mieszkańcem tej miejscowości – społecznikiem i
miłośnikiem historii, który współprowadził rajd. W trakcie rajdu opowiedział
uczestnikom rajdu wiele ciekawostek związanych
z historią tych ziem. Swoje
opowiadania często opierał na relacjach świadków – lokalnych mieszkańców, które
przez lata spisywał i nagrywał.
Przed rozpoczęciem rajdu czekały nas dwie
niespodzianki. Pierwszą był fakt obecności telewizji - TVP Rzeszów, która
realizowała reportaż z tego rajdu. Drugą, przepiękne ręcznie robione kotyliony,
osobiście przygotowane dla uczestników rajdu przez Marię Wrotniak – żonę
Andrzeja.
Na cmentarzu komunalnym w Jaworniku Ruskim zapaliliśmy znicze na
dwóch zbiorowych wojskowych mogiłach:
- mogile 7 Żołnierzy Wojska Polskiego,
którzy polegli na tych terenach podczas kampanii wrześniowej w 1939r.,
-
mogile 14 Żołnierzy Wojska Polskiego z 28 Pułku Piechoty 9 Dywizji Piechoty,
którzy 24 lipca 1946r. zostali wzięci do niewoli, torturowani i następnie
zamordowani przez nacjonalistów ukraińskich z OUN-UPA. Uznani za zaginionych
przeleżeli w lesie w dole śmierci przez ponad 70 lat. Końcem 2015 r. szczątki
żołnierzy zostały odnalezione i następnie poddane badaniom genetycznym. 29 lipca
2022r. po 76 latach wreszcie doczekali się godnego pochówku.
Następnie
przechodząc obok cerkwi grekokatolickiej pw. Św. Dymitra w Jaworniku Ruskim
(w tej świątyni został ochrzczony Mychajło Werbycki - autor muzyki do hymnu
narodowego Ukrainy) udaliśmy się przez tzw. Przesadę Jawornicką w kierunku
Borownicy. W takcie wędrówki mogliśmy podziwiać piękną panoramę na pobliską
okolicę. Po dotarciu do Borownicy udaliśmy się ścieżką przyrodniczo-historyczną
na zalesione wzgórze Czarny Potok. W tym miejscu w dniu 12 września 1939r. swój
ostatni bój stoczył 17 Pułk Piechoty im. Ziemi Rzeszowskiej, gdzie wraz z
częścią swoich żołnierzy poległ dowódca tego pułku płk Beniamin Kotarba. W
2007r. w miejscu śmierci płk Kotarby i jego żołnierzy powstał pomnik
i
miejsce pamięci. Uczestnicy rajdu zapalili w tym miejscu znicze.
Następnie
idąc drogą leśną w dół dotarliśmy do pomnika ku czci pomordowanych mieszkańców
Borownicy, którzy zginęli w dniu 20 kwietnia 1945r podczas napadu na tą wioskę
dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów. Banderowcy spalili wówczas 150 domów
i 70 wolno stojących stodół. Zginęło według szacunkowych danych od 60 do 220
osób w tym kobiety i dzieci. Również w tym miejscu zapalone zostały znicze.
Kolejnym punktem rajdu było zwiedzenie kościoła rzymskokatolickiego pw.
Najświętszego Serca Pana Jezusa w Borownicy.
Kościół jest murowany i stoi na
pobliskim wzgórzu. Świątynia powstała na początku XX wieku i jest jedynym
obiektem, który pamięta tragiczne kwietniowe dni roku 1945r. Następnie udaliśmy
się na miejscowy cmentarz parafialny, gdzie m.in. zapaliliśmy znicze na grobie
dowódcy 17 pułku piechoty płk Benjamina Kotarby oraz żołnierza tego pułku
Stanisława Baraniucha.
W dalszej kolejności powędrowaliśmy w kierunku
Rybnego przysiółka Jawornika Ruskiego. Droga wiodła cały czas przez las
nawierzchnią asfaltową, szutrową oraz leśną. Po drodze zahaczyliśmy o kapliczkę
znajdującą się w Górnej Borownicy, wybudowaną po wojnie jako wotum dziękczynne
za uratowanie rodziny Leszczyk w czasie spalenia wsi w kwietniu 1945r.
W tym
roku kapliczka został odnowiona za środki przekazane przez jednego z byłych
mieszkańców Borownicy. Po krótkim marszu uczestnicy rajdu dotarli do Rybnego,
gdzie
w lesie na wzgórzu znajduje się Miejsce Pamięci utworzone dzięki
inicjatywie lokalnych mieszkańców. Właśnie w tym miejscu 24 lipca 1946r. zostało
zamordowanych przez bandy OUN-UPA 14 Żołnierzy Wojska Polskiego z 28 Pułku
Piechoty 9 Dywizji Piechoty. W miejscu pamięci znajduje się krzyż oraz tablica
informacyjna. Tutaj również zapalono znicze.
Ostatnim przystankiem na trasie
była maleńka kapliczka zawieszona na drzewie. W tym miejscu ukraińscy
nacjonaliści dokonywani egzekucji, wieszano tam ludzi bez względu na narodowość.
Na koniec wszystkich uczestników rajdu czekało wspólne biesiadowanie przy
ognisku
a także…śpiewanie pieśni patriotycznych. Wszystkim uczestnikom
dopisywał humor
i …apetyt, wszak w nogach każdy miał ponad 15 km. Pogoda
dopisała pomimo wcześniejszych niepewnych prognoz.
W tegorocznym Rajdzie
Niepodległości uczestniczyło także kilka osób z okolic Jawornika Ruskiego.
Wszystkim uczestnikom biorącym udział w rajdzie dziękujemy za wspólnie spędzony
czas i godne uczczenie tego ważnego dla każdego Polaka święta.
Szczególne
podziękowania należą się:
- Andrzejowi Wrotniakowi za współprowadzenie
rajdu, wielką pomoc organizacyjną przy wytyczeniu trasy rajdu a także
przygotowanie ogniska,
- Marii Wrotniak za własnoręczne przygotowanie
przepięknych kotylionów,
- leśniczym Władysławowi Świerczkowi oraz
Wiesławowi Chrobakowi za pomoc
w organizacji ogniska,
- Ryszardowi
Smorągowi z Dynowa – za pomoc organizacyjną i logistyczną,
- ks. Bogusławowi
Folusiewiczowi – proboszczowi parafii rzymskokatolickiej w Borownicy za
możliwość zwiedzenia tamtejszego kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Na koniec….
„Wolność tak jak niepodległość nie jest Polakom dana raz
na zawsze” – powiedział kiedyś Józef Piłsudski. Inny z Ojców Niepodległości
Roman Dmowski pisał: „Obowiązki względem ojczyzny, to nie tylko obowiązki
względem Polaków dzisiejszych, ale także względem pokoleń minionych i tych co po
nas przyjdą.” W kontekście obecnej sytuacji za naszą wschodnią granicą ich słowa
nabierają szczególnego znaczenia. My Polacy musimy dbać o swoją niepodległość.
Ciąży na nas patriotyczny obowiązek nie utracenia tego, o co nasi przodkowie tak
bardzo walczyli, przelewając krew. Niepodległość to przywilej szczególny.
Przywilej budzenia się każdego dnia w wolnym kraju. Migawka o rajdzie w
TVP Rzeszów do pooglądania
TUTAJ
2022-09-26
RELACJA Z RAJDU PIESZEGO "WĘDRÓWKI ZE SZWEJKIEM"
25.09.2022r.
ZORGANIZOWANEGO PRZEZ PTTK ODDZIAŁ IM. MIECZYSŁAWA ORŁOWICZA W
PRZEMYŚLU – POD PATRONATEM KLUBU GÓRSKIEGO PTTK „KARPATY” W PRZEMYŚLU
Dnia 25 września br. odbył się długo oczekiwany i raz przekładany rajd.
Przeszliśmy około 30km od dworca kolejowego w Krościenku do miejscowości Zawadka.
Był to pierwszy z 8 planowanych odcinków, na które podzieliliśmy polski odcinek
pieszego szlaku "Śladami dobrego wojaka Szwejka". Szlak oznaczony barwami
zółto-czarnymi był trochę słabo oznakowany ale daliśmy radę. W 19 osobowym
składzie wyjechaliśmy z Przemyśla kilka minut po 6 rano, by koło godziny 7.30 po
krótkiej sesji foto wyruszyć na pieszą wędrówkę. Pogoda nam dopisała, piękne
widoki były nagrodą za poranną pobudkę i lekkie zmęczenie. Pierwsząa górka
którą "zdobyliśmy" to była Kiczera (608m n.p.m.). Następnie udaliśmy się w
kierunku nieistniejącego przysiółka Młyny-Liskowate, gdzie skorzystaliśmy z
dobrodziejstw natury - opuszczonych sadów owocowych. Po krótkim odpoczynku,
pokrzepiwszy się "darami natury" ruszyliśmy dalej. Skończyły się urocze łąki i
weszliśmy do lasu. Wedrując lekko podmokłymi terenami, zdobywając góry: Brańcowa
(677m n.p.m.) i Chwaniów (677m n.p.m.) doszliśmy do Poręba-Przełęcz (600m
n.p.m.) gdzie nasz szlak łączy się ze szlakiem czerwonym. Piękne miejsce na
odpoczynek oraz posiłek. Nabrawszy sił, stromym zejściem powędrowaliśmy do celu
naszego rajdu. Po ponad 8 godzinach w dobrych humorach, chłodzeni lekkim
deszczykiem dotarliśmy do Zawadki.
Rajd prowadził, relację spisał i zdjęcia
zrobił Andrzej Klimko
2022-08-29
RELACJA Z RAJDU PIESZEGO PO ROZTOCZU 28.08.2022r.
ZORGANIZOWANEGO PRZEZ PTTK
ODDZIAŁ IM. MIECZYSŁAWA ORŁOWICZA W PRZEMYŚLU – POD PATRONATEM KLUBU GÓRSKIEGO
PTTK „KARPATY” W PRZEMYŚLU.
Tak pięknie na tym Roztoczu, że kolejny
raz wędrowaliśmy po jego szlakach. Tym razem zawitaliśmy do Zwierzyńca nie tylko
po to by delektować się wyrobami tutejszego browaru ale przede wszystkim by znów
powędrować jego urokliwymi terenami roztoczańskiej ziemi. Zrobiliśmy
kilkunastokilometrową pętlę wędrując dwoma szlakami. Rozpoczęliśmy wędrówkę ze
Zwierzyńca niebieskim szlakiem do miejscowości Lipowiec. Lipowiec to
roztoczańska wioska położona stokach Ducherowej Góry należącej do Roztocza
Zachodniego. W Lipowcu szlak niebieski łączy się z czarnym szlakiem łącznikowym
, którym to udaliśmy się w kierunku Zwierzyńca. Po drodze minęliśmy górę Dąbrowa
(344 m. n.p.m.), która jest najwyższym wzniesieniem Roztocza Zachodniego jak też
odwiedziliśmy miejsce w, którym był obóz AK oddziału Podkowy. Kolejną
niespodzianką na szlaku czarnym był przeuroczy lessowy wąwóz. Odsłonięte
korzenie drzew robiły niesamowite wrażenie. Przez miejscowość Bagno szybkim
marszem dotarliśmy do Zwierzyńca. Dziękuję wszystkim uczestnikom rajdu za
wspólne wędrowanie i wspaniałe towarzystwo. Szczególne podziękowania należą się
zarządowi Klubu za perfekcyjną organizację rajdu.
Relację spisał, zdjęcia
zrobił i rajd prowadził kolega Andrzej Klimko.
2022-06-16
RELACJA Z RAJDU PIESZEGO PO ROZTOCZU ŚRODKOWYM
11-12.06.2022r.
ZORGANIZOWANEGO PRZEZ PTTK ODDZIAŁ IM. MIECZYSŁAWA ORŁOWICZA
W PRZEMYŚLU – POD PATRONATEM KLUBU GÓRSKIEGO PTTK „KARPATY” W PRZEMYŚLU.
Już piąty raz wędrowaliśmy Roztoczem, przemierzyliśmy całą jego długość po
polskiej stronie, poznaliśmy jego najpiękniejsze zakątki; park narodowy, parki
krajobrazowe, liczne rezerwaty przyrody, miejsca niezwykłe i urocze. Tym razem
wybór padł na Krasnobrodzki Park Krajobrazowy, dotąd jeszcze przez nas
nieodkryty. O tym że był to trafny wybór, niech zaświadczą załączone zdjęcia,
film, zadowolenie i uśmiech na twarzy dwudziestu uczestników tego wymagającego
rajdu.
Po nocnej ulewie, jakiej dawno nie było na tym terenie, wyruszyliśmy
z Suśca na zielony szlak turystyczny im. Władysławy Podobińskiej. Deszcz
przestał padać, prognozy pogody zapowiadały się dobre, więc nastroje uczestników
rajdu uległy zdecydowanej poprawie. Wędrowaliśmy przez piękne, okazałe lasy
sosnowe, aby po chwili wyjść na rozległe wierzchowiny jakże typowe dla
krajobrazu Roztocza. To doskonałe punkty widokowe. Wędrowaliśmy wśród
malowniczych, pofałdowanych pól, układających się w pasy łanów zbóż, rzepaku i
innych upraw. Dotarliśmy do spokojnych wsi Kunki i Łasochy, aby dalej wędrując
przez polne piaszczyste drogi leśne wspiąć się na najwyższe wzniesienie Roztocza
Środkowego – Wapielnię (386,2 m n.p.m.). Podczas krótkiej przerwy w wędrówce,
oglądaliśmy miejsca po wydobyciu wapienia służącego swego czasu do wypalania
wapna. Stąd wywodzi się nazwa wzgórza. Dalej, w okolicach wsi Przejma,
rozpościerał się wyjątkowo urokliwy odcinek. Droga prowadziła wśród jarów,
dolin, wąwozów i wzniesień porośniętych głównie starym, fragmentami
monumentalnym, borem sosnowym. Szczególnie wyróżniały się ogromne paprocie,
dodające trasie niezwykłego uroku oraz suche rzeki utworzone z piasku wymytego
podczas nocnej ulewy. Nie zabrakło też przydrożnych krzyży i kapliczek.
Niezwykłym miejscem na trasie naszej wędrówki była Galeria Szur - rodzinna
galeria sztuki ukryta wśród lasów wsi Szur na Roztoczu. Bardzo miło przyjęła nas
sympatyczna artystka, Pani Agnieszka Rzeźniak prezentując swoje malarstwo
nawiązujące do przyrody Roztocza. Mogliśmy odpocząć w atmosferze niezwykłego
klimatu tego miejsca oglądając piękne obrazy, słuchając opowieści Pani Agnieszki
o jej twórczości, delektując się spokojem i pięknem otoczenia. Ostatni odcinek
pierwszego dnia wędrówki prowadził do Krasnobrodu, miejscowości będącej znanym
ośrodkiem turystycznym w randze uzdrowiska, posiadającej walory
mikroklimatyczne, słynące z wód leczniczych i borowin. Po zakwaterowaniu w
Ośrodku Wypoczynkowym „Jolanta”, udaliśmy się na spacer nad piękny zalew w
Krasnobrodzie. Kto chciał, mógł udać się jeszcze na wieżę widokową ulokowaną nad
nieczynnym kamieniołomem, z widokiem na zalew i okolice. Piękna słoneczna pogoda
sprzyjała naszemu odpoczynkowi w jednym z wielu pubów i restauracji ulokowanych
nad zalewem. Wspólnie, przy jednym stole, wspominaliśmy przygody i wrażenia z
tej i z innych naszych wędrówek. W ten oto sposób, w miłej i radosnej atmosferze
zakończyliśmy pierwszy dzień naszej trzydziestokilometrowej wędrówki.
Drugi
dzień wędrówki przywitał nas piękną, słoneczną pogodą. Po noclegu i dobrym
śniadaniu w OW „Jolanta”, raźnym krokiem ruszyliśmy wokół krasnobrodzkiego
zalewu w kierunku Lasu Palikupka. Rozpoczął się niezwykle urozmaicony fragment
szlaku: dużo jarów, wąwozów, leśnych ścieżek. Szlak często zmieniał kierunek,
unikał prowadzenia szerszymi leśnymi duktami. Z lasu wyszliśmy na skraj
wzniesienia, na którym ulokowano wyciąg narciarski. Podziwialiśmy piękny widok
na zbiornik wodny Jacina z uroczymi kameralnymi plażami, częściowo
zagospodarowanymi do celów turystycznych. Cały czas podążaliśmy za znakami
szlaku zielonego – przez lasy, wierzchowiny, miedzami wśród pól, piaszczystymi
wiejskimi drogami przysiółka Grabnik, aby kolejną piaszczystą drogą w dolinie
dojść do wsi Suchowola. Tam, przy wiejskim sklepie, zrobiliśmy sobie krótki
odpoczynek. Idąc szlakiem za znakami skręciliśmy w polną drogę na północ i
weszliśmy na wysoką wierzchowinę. Z jej szczytu podziwialiśmy wspaniałe, typowe
panoramy Roztocza. Takie krajobrazy będą nam towarzyszyć już do końca naszego
rajdu. Na kolejnym wzgórzu mogliśmy obserwować panoramę odległego jeszcze
Zamościa. Mijaliśmy przydrożne kapliczki (niektóre na drzewach), krzyże.
Ciekawym obiektem na trasie była drewniana wieża widokowa postawiona na
rozległych polach niedaleko wsi Lipsko-Polesie. Z jej szczytu oglądaliśmy
panoramę na tę właśnie część Roztocza. Z dala zauważyliśmy również kaplicę pw.
św. Romana, jedną z niewielu kaplic w Polsce pod wezwaniem tego świętego.
Lokalnie miejsce to nazwane jest Zjawieniem lub Miasteczkiem i obrosło w wiele
legend. Ostatni odcinek trasy wiódł skrajem lasu i rozległej doliny. W pobliżu
szlaku w lesie oglądaliśmy m.in. sosny spowite malowniczym bluszczem, a po
drugiej stronie rozległe wzgórza ciągnące się aż po horyzont, obsiane zbożem i
rzepakiem. Urody temu miejscu dodawały kwiaty polne, m.in. maki i bławatki,
tworząc iście bajkowy krajobraz. Tak oto po przejściu ok. 25 kilometrów
znaleźliśmy się na skraju miejscowości Lipsko-Polesie. Tutaj wsiedliśmy do
naszego busa, aby pojechać do nieodległego Zamościa i godnie zakończyć naszą
wyprawę. Wolny czas przeznaczyliśmy na spacer po zamojskim rynku, degustację
smacznych potraw i odpoczynek w restauracyjnych ogródkach. Wmieszaliśmy się w
niedzielny gwar tego uroczego miasta aby choć trochę poczuć jego niepowtarzalną
atmosferę i klimat. Wszyscy uczestnicy rajdu powrócili do swoich domów pełni
wrażeń, zadowoleni, naładowani roztoczańską energią, cali i zdrowi (może za
wyjątkiem kilku osób, którym przydarzyło się otarcie stóp, zadrapania, oparzenia
pokrzywą i ugryzienia insektów, w tym kilku kleszczy).
Dziękuję wszystkim
uczestnikom rajdu za wspólne wędrowanie i wspaniałe towarzystwo. Szczególne
podziękowania należą się zarządowi Klubu za perfekcyjną organizację rajdu.
Relację spisał i rajd prowadził kolega Andrzej Ukleja.
Zdjęcia – FB: Andrzej
Ukleja, Marcus Eurok, WWW: Andrzej Klimko.
Link do filmu
2022-05-23
RELACJA Z RAJDU PIESZEGO PO BESKIDZIE DUKIELSKIM
21.05.2022 r.
ZORGANIZOWANEGO PRZEZ PTTK ODDZIAŁ IM. MIECZYSŁAWA ORŁOWICZA W
PRZEMYŚLU – POD PATRONATEM KLUBU GÓRSKIEGO PTTK „KARPATY” W PRZEMYŚLU.
Mianem
Beskidu Dukielskiego określa się środkową część Beskidu Niskiego, leżącą na
północ od Przełęczy Dukielskiej. Najwyższy szczyt Beskidu Dukielskiego to
Baranie (754 m n.p.m.). Właśnie ten region stał się celem naszej kolejnej
wyprawy. Naszej – czyli członków Klubu Górskiego PTTK Karpaty w Przemyślu.
Podczas tego rajdu prowadzić nas miał przewodnik beskidzki Irek. Wyjechaliśmy z
miejsca zbiórki o godzinie 6.00. Już podczas jazdy nasz przewodnik dzielił się z
nami ciekawostkami związanymi z mijanymi miejscowościami, opowiadał interesujące
historie, legendy i anegdoty. Po mniej więcej trzech godzinach dotarliśmy do
miejscowości Tylawa. Tu rozpoczynaliśmy nasz pieszy rajd, a prowadzić nas miał
przez teren Magurskiego Parku Narodowego żółty szlak turystyczny.
Trasa,
którą początkowo wędrowaliśmy, wiodła przez malownicze wzgórza, pagórki i
ukwiecone łąki, tak więc mogliśmy sycić oczy pięknymi widokami. Nie przeszkodził
nam w tym deszczyk, który troszkę zmoczył nas na początku naszej wędrówki, gdy
dotarliśmy do nieistniejącej już dziś, dawnej wsi łemkowskiej Smereczne. Na
wyludnienie tej miejscowości miały wpływ dwa czynniki. Pierwszym z nich były
działania wojenne w 1944 roku, na skutek których większość domostw spłonęła, zaś
ich mieszkańcy opuścili wieś, by nigdy już tu nie powrócić. Drugim czynnikiem
była prowadzona w 1947 roku i w kolejnych latach Akcja „Wisła”, polegająca na
wysiedlaniu ludności łemkowskiej. Na skraju tej nieistniejącej już wsi znajduje
się niewielka kapliczka upamiętniająca dawnych mieszkańców wsi Smereczne, a
także przedstawiająca historię tej miejscowości tablica informacyjna. Jak się
dowiedzieliśmy, liczba ludności we wsi utrzymywała się w granicach 320 osób,
znajdowało się tam 36 domów mieszkalnych, szkoła i kasarnia. Jak piękne to było
niegdyś miejsce, można wywnioskować ze słów Aleksandra Chudyka, autora książki
„Smereczne na Łemkowszczyźnie. Wspomnienia i relacje”. Pisze on tak: „W
Smerecznem wiejskie drewniane chałupki pobudowane były wzdłuż drogi i (toczącej
się nieco niżej) rzeczki Smereczanka. Cały krajobraz wsi był uroczy i
sympatyczny. Po lewym i prawym brzegu rzeczki tuż przy zagrodach rozścielały się
równiutko łąki i pastwiska. Zaś na garbach łagodnych gór, pola uprawne
poprzedzielane krętymi ścieżkami i miedzami. Po ich zboczach spływały jak
srebrne wstążeczki strumyki, które swój początek brały z lasu ze skalnych
otworów. Ich krystaliczna woda wzbogacona była mineralnymi dodatkami. Była
smaczna i nadawała się do picia w każdym dostępnym miejscu. Jednocześnie była
lekiem na wszystko. Najwięcej piękna i uroku nadawały wsi zakwitające łąki i
pastwiska. Wtedy to tysiące kolorów, zapach kwiatów, brzęk milionów pszczół i
owadów nadawały piękno górskiej naturze”.
Patrząc na otaczające nas
krajobrazy, mogliśmy na chwilę przenieść się myślami i wyobraźnią do dawnych
czasów, gdy na tych terenach tętniło życie. Na chwilę zatrzymaliśmy się w tym
miejscu, po czym ruszyliśmy dalej, ku kolejnej nieistniejącej łemkowskiej wsi
Wilsznia. Również i ta miejscowość naznaczona została tragiczną historią.
Jesienią 1944 roku, podczas tzw. Operacji dukielskiej, toczyły się tu przez
wiele dni krwawe walki. Spłonęła wówczas drewniana zabudowa wsi. Wielu
mieszkańców zginęło, zaś ci, którym udało się przeżyć, pozbawieni domów i
dobytku, w ramach wysiedlenia wyjechali na tereny obecnej Ukrainy. Opuszczona
wieś nie została ponownie zasiedlona. Świadectwem toczącego się tu niegdyś życia
są choćby dzikie jabłonki, licznie porastające całą okolicę, a także przydrożny
kamienny krzyż, na którego postumencie można dostrzec wyraźne ślady po kulach.
Tymczasem niebo rozchmurzyło się i piękna, słoneczna pogoda towarzyszyła nam już
przez cały czas. A my powędrowaliśmy w kierunku wsi Olchowiec. Jest to jedna z
niewielu beskidzkich łemkowskich wsi, w której nieprzerwanie mieszka ludność
pochodzenia łemkowskiego. Wysiedlenia w ramach Akcji „Wisła” udało im się
uniknąć dzięki fałszywym dokumentom. We wsi zobaczyć można zachowane w
niezmienionej postaci dawne chyże łemkowskie (drewniane zagrody, w których pod
jednym dachem mieściły się pomieszczenia mieszkalne, gospodarskie i
inwentarskie). Jedną z nich jest chyża należąca do pana Tadeusza
Kiełbasińskiego, który zakupił ją w 1981 r. i przekształcił w muzeum. Niedaleko
niej znajduje się drewniana cerkiew pw. Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja z
Myr Licejskich do Bari, a prowadzi do niej zabytkowy, pochodzący z XIX wieku
kamienny most. Na chwilę zatrzymaliśmy się w Olchowcu, ale to nie był jeszcze
koniec naszej wędrówki.
Nadal poruszając się żółtym szlakiem turystycznym,
skierowaliśmy się w stronę wspomnianego szczytu Baranie. Tu szliśmy w pobliżu
granicy polsko-słowackiej. Droga wiodła nas przez zachwycający intensywną,
świeżą zielenią las, stopniowo pnąc się w górę. Po niedługim czasie cała nasza
grupa stanęła na szczycie. Warto wiedzieć, że do jesieni 2005 roku znajdowała
się tu stalowa wieża obserwacyjna, zbudowana jeszcze w czasie II wojny światowej
przez Niemców. Konstrukcja runęła zimą 1999/2000. W 2006 r. postawiona została
nowa, drewniana wieża widokowa o wysokości ok. 17 m, którą wznieśli Słowacy. Ze
względu na zły stan techniczny wieża została podcięta pod koniec kwietnia 2019
roku. Jej pozostałości wciąż znajdują się na szczycie. Mieści się tam również
schron turystyczny z ławami i przeszklonym oknem. Jako że wciąż była piękna,
słoneczna pogoda, my rozlokowaliśmy się na popas i odpoczynek na zewnątrz. Ze
szczytu Baranie zeszliśmy znów do Olchowca, ale inną trasą – była to oznaczona
czarnym kolorem ścieżka przyrodniczo-historyczna Olchowiec. We wsi oczekiwał już
na nas bus. Przed powrotem do Przemyśla był jeszcze czas na odpoczynek i
posilenie się. W Olchowcu trwały właśnie przygotowania do rozpoczynającego się w
sobotę wieczorem i trwającego aż do niedzieli 32. Łemkowskiego Kermeszu –
cerkiewnego odpustu, którego celem jest zachowanie i kultywowanie dawnych
tradycji i zwyczajów łemkowskich. My wnet wsiedliśmy do busa i ruszyliśmy w
drogę powrotną. Wracaliśmy w doskonałych nastrojach, usatysfakcjonowani ciekawą
i piękną wędrówką. W Przemyślu byliśmy o godzinie 19.
Link do
fimiku z rajdu.
Rajd poprowadził Ireneusz Bazylewicz
Relację spisała
Dorota Pansewicz
2022-05-06
RELACJA Z RAJDU PIESZEGO PO BESKIDZIE NISKIM
30.04.2022r.
ZORGANIZOWANEGO PRZEZ PTTK ODDZIAŁ IM. MIECZYSŁAWA ORŁOWICZA W
PRZEMYŚLU – POD PATRONATEM KLUBU GÓRSKIEGO PTTK „KARPATY” W PRZEMYŚLU.
Wędrówka bezdrożami, bez szlaków, przez rozległe łąki, piękne lasy, wzgórzami z
widokami aż po horyzont. Przez miejsca po nieistniejących już wsiach. Nostalgia,
cisza i spokój. Można spędzić cały dzień na szlaku nie spotkając innego turysty.
To Beskid Niski, który ukazał 32 uczestnikom rajdu swoje ukryte tajemnice i
naturalne piękno przyrody.
Rajd rozpoczęliśmy we wsi Rzepedź obok cerkwi pw.
św. Mikołaja z 1824 roku, cudem ocalałej z dziejowej zawieruchy. O jej historii,
wystroju i o znamienitych osobach pochowanych na przycerkiewnym cmentarzu
opowiedział nam wędrujący z nami przewodnik beskidzki, kolega Ireneusz.
Dowiedzieliśmy się również o historii Rzepedzi będącej kolebką i bazą przemysłu
drzewnego w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Nieopodal cerkwi rozpoczęliśmy
marsz w kierunku pasma jednego z najbardziej widokowych szczytów w Beskidzie
Niskim – Rzepedki 708 m n.p.m. Podchodząc rozległymi łąkami do szczytów tego
pasma, za naszymi plecami odsłaniał się oszałamiający widok na Bieszczady i
Beskid Niski. Wędrując wzgórzami Rzepedki, weszliśmy leśnymi przecinkami na
kolejny imponujący widokowo wierzchołek Szerokiego Łazu 688 m n.p.m. Cóż za
wspaniały widok na Pogórze Bukowskie, Tokarnię, dolinę Przybyszowa i pasmo
Kamienia! Znów rozległymi, zielonymi łąkami, mając nad głową błękit nieba,
schodziliśmy do Przybyszowa, małej, nie istniejącej wsi łemkowskiej. Drogami
polnymi, przekraczając kilka strumieni, weszliśmy znów na widokową łąkę Kremenec
550 m.n.p.m., aby po niespełna godzinnej wędrówce przez okazały las dotrzeć do
wychodni skalnych pasma Kamienia 650 m n.p.m. Tutaj z kolei przodownik turystyki
górskiej kolega Zbigniew podzielił się z nami wiadomościami z zakresu budowy
geologicznej skał, z których zbudowane są wspomniane wychodnie skalne i całe
pasmo Kamienia. Miłym akcentem na tej górze było wręczenie koleżance Dorocie
odznaki Klubu Górskiego. Dalej wędrowaliśmy fragmentem głównego szlaku
beskidzkiego oraz fragmentem szlaku szwejkowskiego, które to szlaki zaprowadziły
nas na rozległe łąki Jasieniny 667 m n.p.m. i Wahalowskiego Wierchu 666 m n.p.m.
Podczas odpoczynku podziwialiśmy rozległe panoramy na okoliczne wzgórza, a
wiosenne powiewy wiatru przynosiły kojący zapach kwitnących ziół i kwiatów.
Trwaj chwilo…
Ostatnim etapem naszej wędrówki była dolina Jawornika. W
dolinie wciśniętej w grzbiet Wahalowskiego Wierchu ujrzeliśmy ciekawe chatki i
obiekty studenckiej bazy turystycznej.
Po dawnej wsi Jawornik pozostały
jedynie fundamenty chałup, przydrożne krzyże, zdziczałe sady, studnie, resztki
kamiennych piwnic będące niemymi świadkami bogatej historii tej położonej w
dolinie potoku jawornickiego osady. Na fundamentach dawnej cerkwi posadowiono
greckokatolicką kaplicę, zachowały się przycerkiewne nagrobki. Osobliwością
Jawornika były dokonywane tam na miejscowym cmentarzu jeszcze w dwudziestoleciu
międzywojennym pochówki wampiryczne. Dziś ta wieś jak i wiele innych w Beskidzie
jest pusta. Stanowi osobliwe sanktuarium natury, jednak pełne śladów bytności
ludzkiej.
Pełni wrażeń, zadowoleni z ciekawie spędzonego czasu, po pokonaniu
22 kilometrów, powróciliśmy zamówionym busem do Przemyśla.
Dziękuję wszystkim
uczestnikom rajdu za wspólne wędrowanie i za miłe towarzystwo.
Do zobaczenia
na kolejnych rajdach pod patronatem Klubu Górskiego PTTK „Karpaty”.
Relację
spisał, rajd przygotował i poprowadził kolega Andrzej Ukleja.
Fot. uczestnicy
rajdu.
2022-03-26
RELACJA Z RAJDU PIESZEGO PO ZIEMI DUBIECKIEJ
LOKALNĄ
TRASĄ TURYSTYCZNĄ “TRZY ŚCIEŻKI TOŻSAMOŚCI – ŚRODOWISKO, HISTORIA, KULTURA”
26.03.2022r.
ZORGANIZOWANEGO PRZEZ PTTK ODDZIAŁ IM. MIECZYSŁAWA ORŁOWICZA W
PRZEMYŚLU – POD PATRONATEM KLUBU GÓRSKIEGO PTTK „KARPATY” W PRZEMYŚLU.
W
klubowej historii podkarpackich wędrówek po raz pierwszy tą trasą wędrowaliśmy
10.03.2007r. pod przewodnictwem Darka i kolegów z Towarzystwa Przyjaciół Ziemi
Dubieckiej. W piętnastą rocznicę tej wędrówki wybraliśmy się tam ponownie, aby z
innej już perspektywy podziwiać piękno Ziemi Dubieckiej z jej wspaniałymi
zabytkami, przyrodą i miejscami naznaczonymi trudną i nie raz tragiczną historią
ludności zamieszkującej te tereny.
Na starcie rajdu w miejscowości Wybrzeże
stawiło się 22 członków i sympatyków Klubu Górskiego. Po zapoznaniu się z trasą
rajdu przeszliśmy przez kładkę na Sanie z Pogórza Dynowskiego na Pogórze
Przemyskie. Przed nami rozciągało się pasmo Kruszelnicy, które w trakcie tego
rajdu przecinaliśmy dwa razy. Niebawem naszą uwagę zwrócił wierzchołek wzgórza
wznoszący się 65 m nad poziom rzeki. To wczesnośredniowieczne grodzisko, osiedle
obronne z X-XIII w. Podziwialiśmy z góry widoczne do dziś obwałowania i zarys
grodu, zapoznaliśmy się z jego historią opisaną na znajdującej się tam tablicy
poglądowej. Trasa prowadziła w głąb okazałych lasów, pośród głębokich wąwozów,
aby wyprowadzić nas na rozległe pola i łąki – teren po byłej wsi Polchowa.
Jedyną widoczną pamiątką po wsi jest kapliczka przy której umieszczono tablicę
informacyjną z historią tej miejscowości. Opuściliśmy to miejsce i weszliśmy
ponownie do lasu i dotarliśmy do stanicy turystycznej, gdzie zatrzymaliśmy się
na odpoczynek. Dalej weszliśmy w głąb lasu, osiągnęliśmy najwyższe wzniesienie w
okolicy – górę Łubienkę (449 m n.p.m.). Miejscami ukazywały się nam piękne
widoki na przełom Sanu w Słonnem. Stąd skręciliśmy w kierunku Piątkowej. Z
rozległych łąk i pól podziwialiśmy wspaniałe panoramy na położoną poniżej
Piątkową i okolice. Tam zwiedziliśmy jedną z najładniejszych cerkwi w
południowo-wschodniej Polsce datowaną na 1732 rok, aby znów wspinać się na pasmo
Kruszelnicy równie widokową drogą. Po przejściu wierzchowiny (415 m n.p.m.)
zeszliśmy okazałym bukowym lasem do Słonnego kończąc pierwszy etap wędrówki.
Dalej przed nami pozostały do przejścia dwa rezerwaty przyrody:” Kozigarb”,
gdzie na dość stromym nadsańskim stoku przemierzaliśmy uroczą ścieżką m.in.
bukowy las i piękną aleję dębową. Na swej drodze spotkaliśmy także strzeliste
daglezje, a podszyt i runo leśne ozdabiały pierwsze wiosenne kwiaty. W drodze do
rezerwatu towarzyszyły nam nawet Duchy Sanu! W niedalekiej odległości
odwiedziliśmy drugi rezerwat przyrody – „Broduszurki”. To rezerwat torfowiskowy
o bardzo ciekawych walorach przyrodniczo-krajobrazowych: bogactwie gatunków
roślin bagiennych i zwierząt. Ciekawym elementem rezerwatu są potorfia, czyli
doły po wydobyciu torfu, wypełnione wodą z pływającymi kożuchami roślin wodnych,
tworzące niesamowitą scenerię. W ten oto sposób, po pokonaniu 22 kilometrów
dotarliśmy do celu naszej wędrówki – wsi Winne. Stąd udaliśmy się oczekującym na
nas busem do Przemyśla.
Z każdym rajdem odkrywamy coraz to nowe uroki
wędrówek po bezdrożach. To całkiem inny świat: spokojny, pachnący ziemią,
suchymi liśćmi, rzeką, odgłosami kluczy wracających żurawi, dający nadzieję
rychłej wiosny i coraz dłuższych dni. Trzeba być w drodze, aby to wszystko
zobaczyć, poczuć. To wędrówka w tempie własnych możliwości i myśli, ale
niespieszna, dająca spokój i wytchnienie skołatanej głowie od wydarzeń
dziejących się w niespokojnym świecie. Jak zwykle świetny film Marcusa
https://youtu.be/cK1pbwbHA18 z nostalgicznym podkładem muzycznym przywołującym
na myśl przemijanie i naturalizm odwiedzanych miejsc. To był czas odpoczynku i
spokoju, dający dotlenienie i harmonię duszy i ciała. Niby zwykła wycieczka, ale
wróciliśmy z niej dojrzalsi i uspokojeni.
Dziękuję wszystkim uczestnikom
rajdu za wspaniałe towarzystwo i przyjazny klimat wędrówki. Do zobaczenia na
szlaku!
Relację spisał kol. Andrzej Ukleja
Zdjęcia – uczestnicy rajdu.
2022-03-04
RELACJA Z RAJDU PIESZEGO FORTECZNYM SZLAKIEM,
INAUGURUJĄCEGO 20-LECIE ZAŁOZENIA KLUBU GÓRSKIEGO ZORGANIZOWANEGO W DNIU
26.02.2022r. PRZEZ PTTK ODDZIAŁ IM. MIECZYSŁAWA ORŁOWICZA W PRZEMYŚLU – POD
PATRONATEM KLUBU GÓRSKIEGO PTTK „KARPATY” W PRZEMYŚLU.
Wydawałoby się, że
już nic gorszego niż pandemia nie może nas spotkać. Po chwili radości ze
zniesienia większości pandemicznych obostrzeń i nadziei na pełne rozwinięcie
skrzydeł w turystyce, u naszego sąsiada rozpętało się piekło wojny. Śledząc
doniesienia przekazywane cały czas przez środki masowego przekazu, wielu z nas
ogarnął strach i duży stres. Aby choć na kilka godzin odreagować psychicznie od
tragicznych wojennych wydarzeń, zarząd Klubu Górskiego postanowił, że nie będzie
odwoływał wcześniej zaplanowanego rajdu. Jak się okazało, była to decyzja z
wszech miar słuszna.
Na starcie rajdu inaugurującego 20-lecie założenia
naszego Klubu stawiło się blisko 25 osób, kolejne dołączyły po drodze. Przy
pięknej pogodzie wyruszyliśmy czarnym szlakiem fortecznym z Nehrybki w kierunku
Optynia i Grochowiec. Rzadko wybieramy ten teren jako cel naszych wędrówek,
jednak przekonaliśmy się, że jest on bardzo widokowy, malowniczy i niezmiernie
interesujący z historycznego punktu widzenia. Po dojściu do Optynia, przy
przydrożnym krzyżu, odmówiliśmy modlitwę za ofiary wojny i za osoby z naszego
Klubu, które już odeszły, które znaliśmy, z którymi razem przewędrowaliśmy wiele
kilometrów turystycznych szlaków. Szczególnie modlitwą otoczyliśmy Darka Hopa,
założyciela naszego Klubu i jego pierwszego prezesa. Dalej powędrowaliśmy bez
szlaku bardzo malowniczym, głębokim wąwozem. Niezrównaną przewodniczką okazała
się najmłodsza uczestniczka rajdu - Kamila która wraz ze swoim bratem Kubą, pod
bacznym okiem Kolegi MN, doprowadziła nas do Pikulic, a stamtąd już prostą drogą
do fortu V Grochowce. Przed frontem koszar rozpaliliśmy turystyczne ognisko,
jednak wcześniej rozpoczęła się część oficjalna uroczystości inaugurującej
rozpoczęcie 20-lecia założenia naszego Klubu. Na wstępie prezes Klubu Andrzej
Ukleja odczytał jeden z pierwszych artykułów prasowych, który ukazał się na
temat Klubu (Nowiny 27-29 grudnia 2002 r.). Darek Hop przedstawił w nim jak ta
przygoda się rozpoczęła, jak wyglądały pierwsze miesiące działania Klubu, jaki
był cel i zasady funkcjonowania Klubu, osiągnięcia i plany na przyszłość. Wzorce
i zasady działania Klubu określone przez Darka zachowujemy do dzisiejszego dnia.
Pochwaliliśmy się również dokonaniami pod wodzą obecnego zarządu. W okresie 5
lat zorganizowaliśmy 54 rajdy w różnych rejonach górskich i nie tylko, weszliśmy
w skład wypraw organizowanych przez PTTK Przemyśl i Sanok w najwyższe szczyty
Karpat Ukraińskich, Rumuńskich i Słowackich. Nasz dorobek w okresie 20 lat
istnienia jest imponujący. Następnie rozpoczęła się część artystyczna związana
również jubileuszem obecnego prezesa. Odbył się swoisty benefis: były
podziękowania, wyrazy uznania, wspaniałe prezenty a nawet występ Koleżanek z
zespołu „Karpatki” ! Te wzruszające chwile pozostaną w wspomnieniach piszącego
tę relację na zawsze, a podziękowania i wyrazy uznania przekazane na jego ręce
dotyczą nas wszystkich- aktywnych członków i sympatyków Klubu Górskiego. Bez
naszego zaangażowania i aktywności nie byłoby możliwości kontynuowania tej
wspaniałej przygody już przeszło 20 lat. Kolejnym punktem rajdu było uroczyste
wręczenie Koleżance Krystynie Pomykacz odznaki „Na szlakach niepodległości”.
Uczciliśmy te wydarzenia lampką wybornego szampana,
Po uroczystej
inauguracji, rozpaliliśmy ognisko, upiekliśmy kiełbaski. Wspominaliśmy przygody
przeżyte podczas niezliczonych wędrówek i rajdów w klubowym gronie. Oglądaliśmy
stare rajdowe zdjęcia. Cieszymy się z faktu, że tworzymy wspaniały koleżeński i
przyjacielski zespół, odczuwamy radość z naszych spotkań, z pieszych wędrówek.
Stąd droga prowadziła malowniczym szlakiem przez Iwanową, Wapielnicę, Kruhel
do Krzemieńca i dalej do centrum Przemyśla. W sumie pokonaliśmy 16 kilometrów.
Tutaj rozeszliśmy się do swoich domów życząc sobie, aby wojna jak najszybciej
się skończyła i abyśmy nadal w spokoju mogli poświęcać się naszej pasji
wędrowania.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom rajdu za wspólną wędrówkę
i wspaniałą atmosferę rajdu. Pragnę szczególnie podziękować organizatorom i
wykonawcom uroczystości jubileuszowych na forcie w Grochowcach. Te chwile na
długo pozostaną w naszej pamięci, myślę, że dały też wytchnienie od
przerażających wiadomości napływających nieustannie zza wschodniej granicy.
Do zobaczenia na kolejnych rajdach, oby w spokojniejszych czasach.
Relację
spisał kol. Andrzej Ukleja
Fot. uczestnicy rajdu.
2022-02-01
RELACJA Z IV RAJDU PIESZEGO SZLAKAMI „HARNASIA” DARKA
HOPA NA KOPYSTAŃKĘ 29.01.2022r. ZORGANIZOWANEGO PRZEZ PTTK ODDZIAŁ IM.
MIECZYSŁAWA ORŁOWICZA W PRZEMYŚLU – POD PATRONATEM KLUBU GÓRSKIEGO PTTK
„KARPATY” W PRZEMYŚLU.
Kolejny rajd pamięci Darka Hopa przeszedł do
historii, jednak na długo pozostanie w naszych wspomnieniach. Na rajd stawiło
się 60 osób, które miały przyjemność znać Darka, wędrować pod jego
przewodnictwem, a także osoby, które Darka nie znały osobiście, lecz dużo o nim
wiedziały z różnych źródeł. Wszyscy chcieliśmy tym rajdem zamanifestować pamięć
o nim, wdzięczność za pokazanie nam piękna Karpat i regionu, za odkrywanie setek
pięknych miejsc – tych dalekich i tych bliskich. To pamięć i podziękowanie za
jego olbrzymią wiedzę historyczną, którą się z nami dzielił i za to co zbudował
i trwa do dziś – wzajemne koleżeństwo i przyjaźń członków i sympatyków Klubu
Górskiego, którzy nadal wędrują i kontynuują Jego dzieło. To także wspomnienie o
Jego osiągnięciach górskich, zawodowych, społecznych. 28 stycznia 2022r. minęło
pięć lat, kiedy od nas odszedł.
Na starcie rajdu w Brylińcach prezes Klubu
Górskiego kol. Andrzej Ukleja oraz członek Zarządu Oddziału kol. Karol Kicman
przywitali licznie przybyłych uczestników rajdu. Szczególnie serdecznie
przywitaliśmy Pana Władysława Hopa, ojca Darka, który jest obecny na każdym
rajdzie pamięci. Dziękujemy za to. Serdecznie przywitaliśmy koleżanki i kolegów
z O/PTTK Sanok, Jarosław, Rzeszów a także osoby z różnych miejscowości
Podkarpacia. Uczestnicy otrzymali pamiątkowe przypinki i broszurki, następnie
brylinieckimi opłotkami ruszyliśmy w kierunku Kopystańki, oddając wcześniej
władzę przewodnicką Koledze Zbigniewowi Bilo – przodownikowi turystyki górskiej,
który kolejny raz prowadził tak ważny dla nas rajd. Trasa nie była znakowana,
prowadziła leśną drogą przez wzgórze Batycze (420 m n.p.m.). Tego dnia, co
zapewne było zasługą Darka, pogoda była wręcz wymarzona. Niezbyt głęboki śnieg,
słońce, lekki mróz i słaby wiatr to doskonałe warunki do wędrówki. W świetnych
humorach oglądaliśmy zimowe leśne pejzaże, szczególne wrażenie zrobiły na nas
oblepione śniegiem i oświetlone słońcem dorodne buki na wzgórzu Batycze. Dalej
weszliśmy na skraj lasu, skąd mogliśmy obserwować odmienny widok na cel naszej
wędrówki – Kopystańkę (541 m n.p.m.). Z tej perspektywy wydawała się
monumentalna, okryta iskrzącą w słońcu bielą, z triangulem na którym łopotała
biało-czerwona flaga. Wokół rozciągały się wspaniałe widoki na Pogórze
Przemyskie oraz tereny po stronie ukraińskiej. Na jej szczycie obok krzyża
odmówiliśmy modlitwę za zmarłych członków naszego Klubu: Darka, Anię,
Tomka.Wystrzeliliśmy im trzy światełka do nieba na znak, że zawsze o nich
pamiętamy. Zrobiliśmy zdjęcia przy triangulu z umocowanymi tam pamiątkowymi
klubowymi tabliczkami. Po tym zeszliśmy niżej pod dorodną lipę, gdzie zawsze
zatrzymywał się z grupą Darek. Tam zapaliliśmy ognisko, a Koleżanka Justyna
odczytała dziennik opisujący wydarzenia z ostatnich tygodni życia Darka oraz
następnych tygodni po Jego odejściu. To była bardzo wzruszająca chwila. Po tym
przystąpiliśmy do turystycznej biesiady, upiekliśmy kiełbaski, wspominaliśmy
nasze rajdy, cieszyliśmy się że oto znów, pomimo przeciwności związanej z
pandemią koronawirusa, możemy być i wędrować w swoim towarzystwie. Jak
powiedziała jedna z uczestniczek rajdu, wszystkich nas cechowała niebywała
serdeczność, przyjaźń i koleżeństwo. A to dzięki Darkowi właśnie, który
dwadzieścia lat temu, w pewien lutowy wieczór zgromadził wokół siebie
kilkadziesiąt osób i utworzył Klub Górski „Karpaty”. Po dłuższej chwili
spędzonej przy ogniskowej biesiadzie, ruszyliśmy w kierunku greckokatolickiej
cerkwi Opieki NBMP w Kopyśnie, datowanej na 1821 rok. Dzięki naszemu
przewodnikowi, który zaprosił dwóch księży z Rybotycz, mieliśmy niepowtarzalną
okazję zobaczyć jej wnętrze zdobione okazałym ikonostasem i malowidłami, a także
wysłuchać informacji na jej temat. To było bardzo przejmujące doświadczenie.
Powędrowaliśmy dalej. Na rozstajach dróg, przy krzyżu pożegnaliśmy nasze
Koleżanki i Kolegów z PTTK O/Sanok, PTTK O/Rzeszów, którzy zeszli do Bryliniec
czerwonym szlakiem turystycznym. To było bardzo serdeczne i miłe spotkanie,
wspaniała wspólna wędrówka. Umówiliśmy się znów za rok. Ruszyliśmy dalej przez
białe, rozległe Połoninki Rybotyckie. Mieliśmy przed sobą bezkresne białe łąki,
na których jedyny ślad zaznaczyli narciarze, nasi klubowi znajomi: Koleżanka
Krysia z mężem Ryszardem. Dotarli do nas na Kopystańkę wędrując z Makowej. Za
bielą łąk wznosiły się wzgórza, które perfekcyjnie opisał nam nasz przewodnik,
Kolega Zbyszek. Była to Kiczera Wysoka, Mała i Wielka Pasieka w paśmie Suchego
Obycza, a także Kanasin i Zapust. Te ciemne wzgórza u stóp Wiaru, mierzące grubo
ponad 500 m n.p.m., dzikie i niedostępne, poprzecinane jarami i wąwozami,
zrobiły na nas duże wrażenie. Po ponad dwóch godzinach wędrówki dotarliśmy do
Rybotycz, skąd zabrał nas do Przemyśla zamówiony na tę okoliczność autobus.
Serdecznie dziękuję:
- wszystkim uczestnikom tego wyjątkowego rajdu. Dobrze
uczciliśmy pamięć o Darku i jeśli patrzył na nas z Niebieskich Połonin, to
myślę, że tym rajdem zrobiliśmy mu dużą przyjemność,
- naszemu
przewodnikowi, Koledze Zbigniewowi Bilo za profesjonalne prowadzenie i
przygotowanie dla nas tak ciekawej trasy,
- Justynie, za wzruszające
wspomnienia,
- Olowi za wzorowe wywiązanie się z funkcji zamkowego i
ogniomistrza,
- Krystynie, Joli i Mieczysławowi za pomoc przy organizacji
rajdu,
- gościom z zaprzyjaźnionych PTTK-ów za to, że byliście z nami w tak
ważnym dniu.
Do zobaczenia za rok!
Relację spisał Kolega Andrzej Ukleja
Fot. uczestnicy rajdu.
Wspomniany
filmik Marcusa
2022-01-03
Zamiast sprawozdania
POSYLWESTROWE REMINISCENCJE
Tak jak amerykański gwiazdor Jason Derulo był
podobno supergwiazdą “Sylwestra marzeń” w Zakopanem, tak na naszym sylwestrowym
rajdzie niekwestionowaną SUPERGWIAZDĄ okazała się Kol. Krystyna Kosterkiewicz.
Od 2011 roku, kiedy po raz pierwszy “Karpaty” spotkały się w dniu 31 grudnia na
rajdowym szlaku, Krysia nie opuściła ani jednej naszej cyklicznej imprezy, którą
poniektórzy już określają mianem kultowej.
Nic dziwnego, że piątkowe
spotkanie rychło przerodziło się w benefis Koleżanki – rekordzistki, która
zaliczała w tym dniu ósmy rajd sylwestrowy Klubu Górskiego PTTK “Karpaty”.
Kilkudziesięcioosobowa grupa sylwestrowiczów zgotowała “sympatycznej pani Krysi”
z Galerii Sztuki Współczesnej godną Jej zasług owację. Nie zapomniano też o
nieobecnej z przyczyn zdrowotnych Kol. Grażynie Szybiak, która w latach
2011-2020 towarzyszyła nam I przygrywała na organkach podczas siedmiu kolejnych
rajdów sylwestrowych. Graziu, wróć !
Piątek, 31 grudnia 2021 r. Zachmurzenie
całkowite, “jesienna”, mokra pogoda. Aura nie zachęcała raczej do wyjścia z
domu. Niepokojące prognozy meteo na tę noc nie wróżyły nic dobrego. Niektórzy
nawet zwątpili, czy w tej sytuacji w ogóle rajd dojdzie do skutku. Jakież więc
było miłe zaskoczenie organizatorów, gdy w piątkowy wieczór na miejscu zbiórki
przy ul. Piłsudskiego pojawiło się 38 osób – silnych, zwartych I gotowych. Jak
się później okaże, na Zielonce doszlusuje do nas jeszcze kilkoro. Jak nie
cieszyć się z takiej wysokiej frekwencji.
Pierwszy odcinek rajdu liczył 2,5
km (z jednym dosyć stromym podejściem, jak na klub górski przystało). Z ul.
Sanockiej skierowaliśmy się na Krzemieniec i stąd krętą ul. Kruhelską (z nową
nawierzchnią!) żwawym krokiem podążylismy ku Zielonce. Jedyny przystanek na
trasie, przy przydrożnym krzyżu, był poświęcony pamięci Koleżanek I Kolegów,
którzy już odeszli z naszych szeregów, m.in. Kol. Ani Skawińskiej – uczestniczki
I Sylwestrowego Rajdu Pieszego “Karpat” w 2011 r. oraz Darka “Harnasia” Hopa,
długoletniego prezesa Zarządu Oddziału PTTK oraz założyciela I lidera Klubu
Górskiego, którego piątą rocznicę śmierci będziemy obchodzić już za parę
tygodni.
Z kolędami na ustach, po pokonaniu odcinka ul. Pasteura, cała grupa,
którą zamykał doświadczony, niezawodny “zamek” - Kol. Piotr Tadla, dziarsko
wkroczyła na teren Fortu IIIB “Kruhel”. Już po raz trzeci w historii naszych
rajdów w tej scenerii zapłonęło sylwestrowe ognisko. Przypomnijmy: w minionych
latach, też trzykrotnie “zdobywaliśmy” Fort IV “Optyń”,a raz żegnaliśmy stary
rok na krzyżówce na Wapielnicy oraz w koszarach Fortu III “Łuczyce”).
Pod
względem palnym ognisko nie odbiegało poziomem od wszystkich poprzednich, w czym
niemała zasługa wytrawnego ogniomistrza, Kol. Stanisława Łaby I jego pomocników.
W tym miejscu pragniemy gorąco podziękować Kolegom – wolontariuszom: Prezesowi
Klubu -Andrzejowi Uklei oraz jego asystentom: Stanisławowi Frydlewiczowi I
Zbigniewowi Bilo, którzy bezinteresownie przepracowali dniówkę (30 grudnia), aby
przygotować ognisko pod względem logistyczno-materiałowym. Wyrazy uznania należą
się także Koleżankom I Kolegom, którzy w plecakach przydźwigali szczapy suchego
drewna oraz podpałkę.
Oprócz tradycyjnego pieczenia kiełbasek, program
godzinnego spotkania (jego atmosferę świetnie oddają znakomite zdjęcia Kol.
Jurka Szczepka), wypełniły wspominki - okruchy z historii sylwestrowych rajdów
klubowych , a także bogaty program artystyczny, w którym rej wodził
wszechstronnie utalentowany Kol. Piotr Rostecki. W repertuarze znalazły się
m.in. kolędy, pieśni biesiadne oraz nasz rajdowy przebój oparty na motywach
piosenki Maryli Rodowicz z leitmotivem “Ale to już było”. Kilkakrotnie bisowany
był fragment końcowy, odśpiewany przy ognisku przez 42-osobowy mieszany chór
turystów:
“A przed nami dwójeczki trzy. Nowy sezon Klubu Górskiego.
Mnóstwo rajdów, aż żyć się chce. Nowy roczek już bieży, Kolego!
Stary rok w
odwrocie, znika gdzieś za nami.
Chociaż latek nam przybywa, to na szlaku
wciąż jesteśmy tacy sami. TACY SAMI”...
Tacy sami – zgodnie z kilkuletnią
tradycją - pożegnali stary rok na szczycie (350 m n.p.m.) Kopca
Tatarskiego.Stamtąd popłynęły w dal pozdrowienia I światełka w stronę Stubna,
Przemyśla I ... Poznania. Zadedykowaliśmy je nieobecnym: Ali Ozibko, Grażynie
Szybiak, Dorocie Pansewicz, Dorocie Motak oraz Leszkowi Melsztyńskiemu, który
“na obczyźnie, pod koziołkami” wciąż tęskni za Przemyślem, PTTK i “Karpatami”.
Widoczność tej nocy była na tyle dobra, że rzekomo dostrzegła nas Koleżanka ze
Stubna: - Usłyszałam z oddali Wasze skandowanie mojego imienia – napisała Ala.-
Wzruszona, z łezką w oku, dziękuję za pamięć.
Te sceny z Kopca Tatarskiego
mieliśmy okazję zobaczyć w dokumentalnym
filmie
pt. “Sylwester szczęścia” (w mistrzowskiej reżyserii Kol. Marka
Jaroszczaka-Euroka). Swą premierę w internecie film miał 1 stycznia ! A słupki
oglądalności wciąż rosną.
Tuż przed północą wietrzna I mokra aura dała jednak
znać o sobie. Ale to wcale nie przeszkodziło nam w radosnym powitaniu Nowego
Roku, w scenerii wykwitających na niebie fajerwerków, przy akompaniamencie
wystrzałów korków z butelek szampana oraz okolicznościowych śpiewów. Miejscem
noworocznego toastu tym razem był amfiteatr w sąsiedztwie Krzyża Zawierzenia.
Grupa najwytrwalszych uczestniczek I uczestników rajdu udała się ze Zniesienia
na Rynek, docierając do betlejemskiej szopy. Tam czekali już... reporterzy TVP3
Rzeszów. Wielu z Was zapewne oglądało na małym ekranie zarejestrowane przez nich
przesłanie noworoczne, jakie do telewidzów skierowała z wdziękiem nasza
Koleżanka Beata Cichocka.
Na koniec pragnę podziękować wszystkim Koleżankom I
Kolegom za obecność, za aktywność, za życzliwość,za życzenia, słowem - za
wspólnie przeżyte godziny. Świetna atmosfera, a przy tym wzorowy porządek I
dyscyplina (za to był odpowiedzialny Kol. Ryszard Wołoszyn). Myślę, że wiele
klubów turystycznych w Polsce i...Europie (!) może nam pozazdrościć takich
rajdów.
Panie Prezesie, wyznaczony przez Pana pełnomocnik - Mieczysław Nyczek
melduje wykonanie zadania. Gdyby szukał Pan chętnego do przewodzenia IX
Sylwestrowemu Rajdowi Pieszemu Klubu Górskiego PTTK “Karpaty” w dniu 31 XII 2022
roku , to, jak zdrowie pozwoli, postaram się stanąć do castingu.
* * *
Zachęcam gorąco do obejrzenia fotorelacji autorstwa Kol. Jurka Szczepka, który
już kolejny raz zademonstrował nieprzeciętny talent w dokumentowaniu naszych
tradycyjnych imprez. Oglądając załączone zdjęcia, PRZEŻYJMY TO JESZCZE RAZ.